Pieniny
sobota, sierpnia 26, 2017
Spełniłam kolejne ze swoich małych marzeń w tym roku i wybrałam się w Pieniny sprawdzić
czy reliktowa sosna jest tak ładna w rzeczywistości jak na zdjęciach w internecie.
Spoiler alert: tak, jest.
To był krótki i intensywny wypad. Najpierw wyprawa i zwiedzanie ruin zamku w Czorsztynie.
Potem zamek w Niedzicy, czyli druga strona jeziora Czorsztyńskiego.
Następny dzień to wyprawa do Szczawnicy w której nigdy nie byłam i wyjście na Sokolicę.
Na necie nie było precyzyjnych informacji o trasie co dla takiego niedzielnego turysty jak ja
jest istotne.
Ostatecznie wyjechaliśmy na Palenicę kolejką, potem niebieskim szlakiem wzdłuż granicy
kierowaliśmy się w stronę schroniska Orlica, potem przekroczyliśmy Dunajec tratwą
i dalej szlakiem na Sokolicę.
Nocleg to guilty pleasure podyktowana koniecznością znalezienia w krótkim czasie
dostępnego obiektu. Wybór padł na No Name Luxury Hotel & SPA w Łapszach Niżnych.
Znalazłam to miejsce na liście najbardziej klimatycznych miejsc do odwiedzenia w Polsce i kusiło
mnie od dawna. Zlokalizowany na skraju lasu obiekt wygląda jak mini osada. To parę domków, SPA
i restauracja. Niektóre połączone korytarzami inne niezależne. Na zewnątrz basen otwarty, leżaki,
patio i parking. Rozkład pomieszczeń korzystny, pomimo sezonu wysokiego nie wpada się na innych
ludzi.
Mieliśmy pokój standardowy z widokiem na basen kryty i balkonem z którego można było oglądać
sarenki skubiące trawę na łące. Pomimo przebywania w hotelu bazującym na ofercie SPA, gdzie
instagramowe influencerki robią sobie zdjęcia na basenie, jedyne z czego skorzystałam to snickers z
minibaru, więc jestem totalnym rebelem. Panie na recepcji były bardzo miłe i pomocne, a oferta
śniadaniowa bogata. Jeśli można się do czegoś przyczepić (a wśród recenzji na internecie znalazło
się parę negatywnych) to fakt, że design miejsca jest wizualnie bardzo atrakcyjny, ale nie zawsze
funkcjonalny. Całościowa ocena jest jednak jak najbardziej pozytywna.
0 komentarze