Zako & okolice

środa, stycznia 06, 2016


Ostatnio zaliczyliśmy krótki wypad do Kościeliska. To była dobra okazja, żeby się ruszyć do
osławionej Doliny Kościeliskiej,  a konkretnie na Halę Ornak. Wydawałoby się, że to typ trasy
 tak płaskiej i bezpiecznej, że nic nie mogłoby się przytrafić, ale i tak wracałam z niej jako 
semi-inwalida ;) 

Dolina jest bardzo malownicza, a że warunki pogodowe jak na początek stycznia są raczej wiosenne 
( nie licząc pokrywy lodowej na ścieżce ) to co 5 m znajdował się jakiś materiał na pocztówkę z gór.
Sezon w Tatrach jest dosyć morderczy  -  kilkanaście osób przypłaciło życiem lekkomyślność
 lub po prostu miało nadzwyczajnego pecha.  Widząc jak wielkomiejscy modnisie w sportowych 
trampeczkach i płaszczykach z Zary odbijają na czerwony szlak po skalistym wzniesieniu, 
wciągając się ledwo na łańcuchach, wnoszę, że ofiar będzie więcej.















Podkusiło mnie, żeby wyjechać na Gubałówkę, bo nie byłam tam chyba z 20 lat. 
To był duży błąd, lepiej było zostawić sobie te nieskażone wspomnienia. 

Na górze jest teraz
"hulaj-dusza-piekła-nie-ma-hurra-kapitalizm-wesołe-miasteczko-hajs-się-musi-zgadzać".

Trochę się to rozrosło od mojej ostatniej wizyty. Trochę jak nowotwór. 
Nowe domy i nierówne rzędy bud, każda oczywiście inna - drewniane, z płyty pilśniowej,
z plastiku.  Handel kwitnie i jest tu wszystko: chińskie regionalne pamiątki z Zakopanego, 
ścianki wspinaczkowe,  salony gier,  jest też hazard dla ubogich ( gra w 3 kubki, serio ktoś 
się jeszcze na to nabiera? ), kuce do jeżdżenia, mała owca w pudełku z którą możesz zrobić 
sobie foto za 5 zeta . . .

Wszędzie jest tego na****e pełno. Wyjechałam tam z zamiarem zrobienia zdjęć gór 
i okazało się, że to będzie ciężkie zadanie.  Oh, chwila, przecież są "podesty widokowe". 
Podesty, czyli parę zbitych desek, gdzie można wejść za 2 zeta zrobić sobie zdjęcie. 
Gniję. 

Ciekawe jak bardzo trzeba zeszpecić jeszcze ten krajobraz, żeby uaktywniła się wreszcie 
jakaś instytucja, która temperowałaby zapędy miejscowych. Nie mówię, żeby im tego 
handlu zakazać, ale niech to jakoś wygląda i niech ma jakieś granice dobrego smaku 
i rozsądku. 

Po mocnej selekcji, zostały mi 3 zdjęcia do wrzucenia + jedno na przestrogę ;)







A teraz czas na rekomendacje, czyli:
Jedzeniownia numer 1 naszego pobytu: Czarci Jar w Zakopanem.
Głodni stamtąd nie wyszliśmy.






Jeśli chodzi o zakwaterowanie to zatrzymalismy się w Willi Baciarka
i polecam ją w opór. 
Czyste, przytulne pokoje z łazienką i pęknym widokiem na góry,
śniadanie w cenie i baaaaaaasen ♥ ♥ 





You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe