Ostatnio zaliczyliśmy krótki wypad do Kościeliska. To była dobra okazja, żeby się ruszyć do
osławionej Doliny Kościeliskiej, a konkretnie na Halę Ornak. Wydawałoby się, że to typ trasy
tak płaskiej i bezpiecznej, że nic nie mogłoby się przytrafić, ale i tak wracałam z niej jako
semi-inwalida ;)
Dolina jest bardzo malownicza, a że warunki pogodowe jak na początek stycznia są raczej wiosenne
( nie licząc pokrywy lodowej na ścieżce ) to co 5 m znajdował się jakiś materiał na pocztówkę z gór.
Sezon w Tatrach jest dosyć morderczy - kilkanaście osób przypłaciło życiem lekkomyślność
lub po prostu miało nadzwyczajnego pecha. Widząc jak wielkomiejscy modnisie w sportowych
trampeczkach i płaszczykach z Zary odbijają na czerwony szlak po skalistym wzniesieniu,
wciągając się ledwo na łańcuchach, wnoszę, że ofiar będzie więcej.
Podkusiło mnie, żeby wyjechać na Gubałówkę, bo nie byłam tam chyba z 20 lat.
To był duży błąd, lepiej było zostawić sobie te nieskażone wspomnienia.
Na górze jest teraz
"hulaj-dusza-piekła-nie-ma-hurra-kapitalizm-wesołe-miasteczko-hajs-się-musi-zgadzać".
Trochę się to rozrosło od mojej ostatniej wizyty. Trochę jak nowotwór.
Nowe domy i nierówne rzędy bud, każda oczywiście inna - drewniane, z płyty pilśniowej,
z plastiku. Handel kwitnie i jest tu wszystko: chińskie regionalne pamiątki z Zakopanego,
ścianki wspinaczkowe, salony gier, jest też hazard dla ubogich ( gra w 3 kubki, serio ktoś
się jeszcze na to nabiera? ), kuce do jeżdżenia, mała owca w pudełku z którą możesz zrobić
sobie foto za 5 zeta . . .
Wszędzie jest tego na****e pełno. Wyjechałam tam z zamiarem zrobienia zdjęć gór
i okazało się, że to będzie ciężkie zadanie. Oh, chwila, przecież są "podesty widokowe".
Podesty, czyli parę zbitych desek, gdzie można wejść za 2 zeta zrobić sobie zdjęcie.
GnijÄ™.
Ciekawe jak bardzo trzeba zeszpecić jeszcze ten krajobraz, żeby uaktywniła się wreszcie
jakaś instytucja, która temperowałaby zapędy miejscowych. Nie mówię, żeby im tego
handlu zakazać, ale niech to jakoś wygląda i niech ma jakieś granice dobrego smaku
i rozsÄ…dku.
Po mocnej selekcji, zostały mi 3 zdjęcia do wrzucenia + jedno na przestrogę ;)
A teraz czas na rekomendacje, czyli:
Jedzeniownia numer 1 naszego pobytu: Czarci Jar w Zakopanem.
Jedzeniownia numer 1 naszego pobytu: Czarci Jar w Zakopanem.
Głodni stamtąd nie wyszliśmy.
Jeśli chodzi o zakwaterowanie to zatrzymalismy się w Willi Baciarka
i polecam ją w opór.
Czyste, przytulne pokoje z łazienką i pęknym widokiem na góry,
Å›niadanie w cenie i baaaaaaasen ♥ ♥ ♥