Sprzątam szuflady na kompie
i znalazłam kilka fot jeszcze z zeszłego roku.
Od paru miesięcy moje życie to głównie praca/uczelnia,
ale niedługo nadarzy się okazja, żeby coś uwiecznić.
Za 2 tyg wybieram się na zasłużony 48h urlop ;)
Nic tak dobrze nie robi na chorego zęba jak nanourbex.
Jak to zwykle bywa największe skarby leżą pod samym nosem,
więc tym razem na warsztat idzie 'Lokomotywownia Płaszów'.
Okazało się, że urzęduje tu najmilszy Pan we wszechświecie,
który pokazał nam wszystko, pozwolił chodzić po hangarach
i dotknąć 'machine that goes ping'.