Nic tak dobrze nie robi na chorego zęba jak nanourbex.
Jak to zwykle bywa największe skarby leżą pod samym nosem,
więc tym razem na warsztat idzie 'Lokomotywownia Płaszów'.
Okazało się, że urzęduje tu najmilszy Pan we wszechświecie,
który pokazał nam wszystko, pozwolił chodzić po hangarach
i dotknąć 'machine that goes ping'.
Krótki poemat o Akwarium Gdyńskim,
na fali popularności grafomańskiej poezji w Polsce.
"Gdy ujrzał Akwarium
Już witał się z płaszczką
z wyśnionym selfie z delfinem...
Po przekroczeniu progu
przywitały go
zmurszałe foki,
gipsowe atrapy flÄ…dr,
murena z depresjÄ…."